Polacy mają do Matki Boskiej stosunek szczególnie nabożny – konstatacja ta nosi znamiona oczywistości. Kult Maryi – Najświętszej Panienki jest u nas do tego stopnia intensywny, iż można odnieść wrażenie, jakoby, nieco wbrew duchowi Ewangelii, postać ta została hierarchicznie zrównana ze Zbawicielem.

Spójrzmy pobieżne na polskie dzieje. Pod Grunwaldem rycerstwo polskie śpiewa „Bogarodzicę”. Jedna z najważniejszych modlitw w naszej Ojczyźnie zaczyna się od słów: „Pod Twoją obronę uciekamy się Święta Boża Rodzicielko”.W XVIII wieku konfederaci barscy intonują „Nigdy z królami nie będziem w aliansach/ Nigdy przed mocą nie ugniemy szyi/ Bo u Chrystusa my na ordynansach/ SŁUDZY MARYI!”. Dodajmy do tego Karola Wojtyłę – Jana Pawła II: za dewizę biskupio-papieską przyjmuje on hasło „Totus Tuus”, odnoszące się do Najświętszej Maryi Panny, o czym – jeśli kto nie wierzy – zaświadcza dalszy ciąg modlitwy, z której słowa te pochodzą: „Totus Tuus ego sum et omnia mea Tua sunt. Accipio Te in mea omnia. Praebe mihi cor Tuum, Maria” (Jestem cały Twój i wszystko, co moje, do Ciebie należy. Przyjmuję Ciebie całym sobą. Daj mi Swoje serce, Maryjo).

Obrazu dopełniają ŚLUBY Jana II Kazimierza, złożone we lwowskiej katedrze 1 kwietnia 1656 roku w jednym z najtragiczniejszych okresów doby przedrozbiorowej. Jak nie powstanie Chmielnickiego, to Potop szwedzki, jak nie Potop moskiewski to lada moment najazd Rakoczego – za który swoją drogą Polska powinna od nikczemnie ostatnio postępujących Węgrów wyegzekwować reparacje!

1 kwietnia 1656 r., katedra lwowska… Przyjąwszy komunię, Jan II Kazimierz pada na kolana i w przytomności nuncjusza apostolskiego wygłasza tekst przysięgi: „Wielka człowieczeństwa Boskiego Matko i Panno! Ja, Jan Kazimierz, Twego Syna, Króla królów i Pana mojego, i Twoim zmiłowaniem się król, do Twych Najświętszych stóp przychodząc, tę oto konfederacyję czynię: CIEBIE ZA PATRONKĘ MOJĄ I PAŃSTWA MEGO KRÓLOWĄ DZISIAJ OBIERAM. Mnie, Królestwo moje Polskie, Wielkie Księstwo Litewskie, Ruskie, Pruskie, Mazowieckie, Żmudzkie, Inflanckie i Czernihowskie, wojsko obojga narodów i pospólstwo wszystko Twojej osobliwej opiece i obronie polecam, Twojej pomocy i miłosierdzia w teraźniejszym utrapieniu królestwa mego przeciwko nieprzyjaciołom pokornie żebrzę […]”.

W ten sposób Matka Boska stała się oficjalnie KRÓLOWĄ POLSKI. A z racji tej, iż nikt ślubów lwowskich nie odwołał – pozostaje nią do dzisiaj.

W dalszej części obiecywał król poprawę losu biorących udział w walce ze Szwedami chłopów: „obowiązuje się, iż po uczynionym pokoju starać się będę ze stanami Rzeczypospolitej usilnie, ażeby odtąd utrapione pospólstwo wolne było od wszelkiego okrucieństwa”.

I jakkolwiek z obietnicy tej nic nie wynikło – nie tyle z winy króla, ile szlachty, dla której pańszczyzna stanowiła podstawę bytu ekonomicznego – SŁUSZNA IDEA została zasiana.

Dominik Szczęsny-Kostanecki

ARCHIWUM PORTALU PAMIĘĆ HISTORYCZNA

Czasopismo „Głos Polonii”
Wydanie specjalne: HISTORIA Nr 1 / (2) 2019

Czasopismo „Głos Polonii”
Wydanie specjalne: HISTORIA Nr 2 / (2) 2020

Czasopismo „Głos Polonii”
Wydanie specjalne: HISTORIA Nr 3 / (1) 2021

BIBLIOTECZKA PORTALU PAMIĘĆ HISTORYCZNA POLSKIEGO CENTRUM MEDIALNEGO „JAGIELLONIA”