W drugiej połowie XVI wieku Kreml po raz pierwszy przetestował metody wojny o dusze, wojny o umysły. Od lat 70. car corocznie hojnie finansował prawosławne bractwa, cerkwie i klasztory, które z czasem stawały się zaciętymi przeciwnikami unii brzeskiej i agentami wpływu Moskwy na terytorium I Rzeczypospolitej[1]. Moskiewskie inwestycje w wojnę ideową zaowocowały obficie: na wschodnich kresach I RP jeden po drugim zaczęły wybuchać kozackie bunty…
W 1648 roku Kozacy Chmielnickiego wraz z Tatarami zdobyli Żytomierz, wymordowali mieszkańców, a miasto spalili. W ferworze najazdu zniszczono księgi grodzkie i ziemskie prowadzone od roku 1582.
Według wspomnień Mariana Dubieckiego: „czambuły Chmielnickiego w przymierzu z Tatarzynem, lub bez sprzymierzeńca, w morzu krwi topiły dorobek cywilizacyjny wielowiekowy. […] świątynie wszelkich wyznań, wraz z wsiami i miasteczkami, zamieniono na zgliszcza, z których z trudem wielkim i bardzo powoli kraj podnosił się”[2].
„Podczas powstania 1648 roku, gdy Chmielnicki wraz z Tatarami zniósł hetmanów pod Korsuniem, Jeremi ks. Wiśniowiecki, wydostawszy się z Zadnieprza z garstką szlachty w jego dobrach przebywającą, przeprawił się przez Dniepr do Brahina, skąd przyciągnął do Żytomierza i tu, powiększywszy swe siły szlachtą zebraną na sejmiku wojewódzkim po śmierci króla, pociągnął wraz z wojewodą Januszem Tyszkiewiczem ku Machnówce przeciw Krzywonosowi. Ale tegoż jeszcze roku nawała kozacko-tatarska, rozlawszy się po całym kraju, dała się we znaki i Żytomierzowi. Kozacy wraz z Tatarami podpalili miasto, wyrżnąwszy mieszczan. W pożodze ogólnej spalone zostały wszystkie księgi grodzkie i ziemskie żytomierskie i owruckie, poczynając od roku 1582; kościół katolicki z gruntu był zniesiony, a ludność rozproszyła się”[3].
„Po wstąpieniu na tron Jana Kazimierza w 1649 roku Adam Kisiel, wojewoda kijowski, zwołał na 11 listopada szlachtę do Żytomierza na sejmik, ale wojewoda nie dojechał tu dla buntów kozackich i odprawił ze szlachtą sejmik sub dio [pod gołym niebem – aut.], jak pisał do kanclerza koronnego, o pół mili od Zwiahela, we wsi Żarkach, na granicy województwa kijowskiego”[4].
Wskutek tych tragicznych wydarzeń cała Kijowszczyzna przez kilkadziesiąt lat leżała w gruzach. Jedność i dobrobyt Rzeczypospolitej Obojga Narodów padły ofiarą okrutnych rebeliantów i drapieżnych sąsiadów, którzy chętnie dolewali oliwy do ognia brutalnej wojny domowej. Carscy dyplomaci wpływali na Bogdana Chmielnickiego, który w roku 1648 stał na czele powstania Kozaków zaporoskich przeciwko magnaterii. Już sześć lat później, w maju 1654 roku, Moskwa interweniowała i oderwała od Rzeczypospolitej Zadnieprze. Ofiarą tej krwawej wojny padły setki tysięcy ludzi, a wyludniona Ukraina jeszcze przez wiele lat nie mogła się podnieść z ruin.
17 sierpnia 1649 roku po stoczeniu bitwy pod Zborowem, gdy wojskom koronnym nie udało się przyjść z odsieczą oblężonemu przez Kozaków i Tatarów Zbarażowi, została zawarta ugoda zborowska. Na mocy porozumienia z Rzecząpospolitą m.in. zwiększono rejestr kozacki z 6 do 40 tysięcy żołnierzy, w trzech województwach kozackich: kijowskim, bracławskim i czernihowskim urzędy miała pełnić tylko szlachta prawosławna, wojska koronne oraz Żydzi nie mieli mieć wstępu do miast, gdzie stacjonowały kozackie pułki rejestrowe, hetmanem wojska zaporoskiego został Bohdan Chmielnicki[5]. W listopadzie 1649 sejm ratyfikował tę ugodę[6], jednak niezaakceptowana przez polskich senatorów duchownych, magnatów, a także poruszoną powstaniem ludność ruską, nigdy nie weszła w życie.
Ugoda zborowska zawarta między królem Janem Kazimierzem a hetmanem Bohdanem Chmielnickim, jakkolwiek niekorzystna dla Rzeczypospolitej, przyniosła jednak dla tych prowincji chwilowe uspokojenie. Do Żytomierza zaczęła wracać rozproszona ludność, szlachta zaś zajmować w posiadanie opuszczone dobra. W 1650 roku w Żytomierzu rozpoczęły pracę sądy grodzkie oraz odbyły się sejmiki województwa kijowskiego i czernihowskiego. Znany jest uniwersał Bohdana Chmielnickiego wydany 28 sierpnia tego roku w Jampolu, w którym rozkazuje on pułkownikom, asaułom i sotnikom łagodnie obchodzić się ze szlachtą województwa kijowskiego i czernihowskiego oraz starostwa żytomierskiego, surowo karać buntujących się przeciwko szlachcie wyznania ruskiego i katolickiego i przywodzić poddanych szlacheckich do posłuszeństwa[7].
„Z drugiej strony wojewoda kijowski Adam Kisiel, donosząc 2 września tego roku królowi i panu krakowskiemu, że wojsko zaporoskie i ordy wszystkie obróciły się do Wołoch ku Raszkowowi, aby tedy żadna okazja z wojsk królewskich nie była dawana a ichmoście (szlachta) wszyscy o tym wiedząc, domów swych nie rzucali, poddanych łaskawie traktowali, a w ostrożności należytej zostawali. Ale rozkazy te z obu stron były martwą literą, stosunki obopólne widocznie coraz bardziej się jątrzyły i wszystko zmierzało do nowych buntów. Jakoż w przewidywaniu nowych wypadków już 12 września tego roku odbyły się w Żytomierzu dwa sejmiki, jeden szlachty kijowskiej, drugi czernihowskiej. Kijowianie uchwalili, że na pierwszą rekwizycję wojewody Kisiela mają się stawić na miejsce naznaczone przez wojewodę uniwersałem, jednak nie dalej od granic wojska zaporoskiego naznaczonych, a kto by na to miejsce wyznaczone przez wojewodę stawić się nie raczył, tego każdy pro infami ma censere i majętność jego ma iść”[8].
Czernihowianie w swej uchwale tak się wyrazili: „Polegając na traktacie pokojowym, wróciliśmy po trzechletnim wygnaniu do dóbr swoich, ale znowu bunt już krew przelewa. My tedy, zgromadziwszy się w Żytomierzu jako najbliższym województwie na sejmiku deputackim pospołu z obywatelami województwa kijowskiego, postanawiamy nie odbiegać stąd, ale z województwem kijowskim na usługę Rzeczypospolitej stawać, kto by się uchylił, to dobra jego na króla JMC iść mają”[9]. Przewidywanie nowych niepokojów było słuszne, bo niebawem Chmielnicki, podeptawszy przymierze, stanął z kozactwem i niezliczonymi ordami pod Beresteczkiem (1651), gdzie jednak mu się nie poszczęściło. Pobity, cofnął się w głąb Ukrainy i po opanowaniu Kijowa przez Janusza Radziwiłła zmuszony został do zawarcia nowego pokoju, ugody białocerkiewskiej.
Ta przerwa w działaniach wojennych wpłynęła na uspokojenie kraju. 13 grudnia 1651 roku w Żytomierzu mógł się odbyć sejmik województwa czernihowskiego wspólnie z województwem kijowskim[10]. Ale miasto od początku wojen kozackich znacznie podupadło; licho zabudowane, bez wygód dla zjeżdżającej się na sejmiki szlachty. „Jakoż szlachta sejmikowa skarżyła się wtedy, że wielkie incomodum ponosi w Żytomierzu, gdzie się zawżdy zjazdy publicznie odprawują, że swego wczasu mieć nie mogą, a drugiemu pod niebem, na chłodzie, na pluskotach trafia się noclegować itd.”[11].
Ugoda białocerkiewska, niekorzystna dla Kozaków, okazała się krótkotrwała. Chmielnicki szukał tylko pretekstu do jej zerwania. Wkrótce pod pozorem, że hetman polny koronny Marcin Kalinowski chciał mu zastąpić drogę, uderzył 1 czerwca 1652 roku na wojsko polskie pod Batohem, rozgromił je w dwudniowej walce i wymordował jeńców.
Tymczasem na 11 czerwca wyznaczony był termin sejmiku w Żytomierzu. Przyjechał wojewoda Kisiel wraz z grupą szlachty kijowskiej i czernihowskiej, ale na wieść o rzezi batowskiej i nowych rozruchach uciekł pod Zwiahel, gdzie ćwierć mili od tego miasta „w polu podle krynicy” odbył się sejmik[12]. Drugi sejmik tego roku został przeprowadzony także nie w Żytomierzu, ale w Zimnie pod Włodzimierzem, w miejscowym monasterze[13].
Chmielnicki, poddawszy się w 1654 roku Rosji, trzy lata później zmarł. Jego następca, hetman Iwan Wyhowski przeszedł na stronę Rzeczypospolitej, czego rezultatem była tzw. ugoda hadziacka.
Umowa podpisana w Hadziaczu 16 września 1658 roku przewidywała przekształcenie Rzeczypospolitej Obojga Narodów w federację Trojga Narodów: Korony Królestwa Polskiego, Wielkiego Księstwa Litewskiego i Wielkiego Księstwa Ruskiego. Inspiratorem tego projektu był Jerzy Niemirycz, szlachcic urodzony w Owruczu koło Żytomierza.
Unia hadziacka stanowiła prawnomiędzynarodowe przekreślenie ugody perejasławskiej zawartej w 1654 roku między Radą Kozacką i Bohdanem Chmielnickim a pełnomocnikiem cara rosyjskiego Wasylem Buturlinem, na mocy której Ukraina została poddana jurysdykcji Rosji.
Można zgodzić się z oceną Natalii Jakowenko, która pisze: „Otoczenie Wyhowskiego w tym czasie wyglądało imponująco. Oprócz sprawdzonej starszyzny Bohdanowej do stolicy hetmańskiej na kilka tygodni przed śmiercią Chmielnickiego przeniósł się człowiek, którego można porównać do najjaśniejszych osobistości tej doby, postaci wielkiego formatu. Jerzy Niemirycz (1612-1659) pochodził z prastarej pańskiej rodziny Kijowszczyzny i należał do najbogatszych arystokratów Rzeczypospolitej. Ochrzczony jako protestant, gdyż tego wyznania był jego ojciec.
Niemirycz w młodości otrzymał świetne wykształcenie najpierw w Akademii Rakowskiej, następnie na Uniwersytecie w Lejdzie, Amsterdamie, Oxfordzie i Cambridge. Pod koniec studiów na Sorbonie młody człowiek opublikował w Paryżu w języku łacińskim własny utwór pod tytułem Zwiad o wojnie moskiewskiej, w którym dokonał analizy porównawczej ustroju politycznego Księstwa Moskiewskiego i Rzeczypospolitej […]. Konwersja Niemirycza była szczytem utwierdzenia Państwa Kozackiego, a sojusz dwóch tak doświadczonych w polityce mężów, jak Niemirycz i Wyhowski, wzmocnił zademonstrowaną w Korsuniu jedność starszyzny, obiecywał sprzyjające perspektywy na przyszłość”[14].
Precedens utworzenia Wielkiego Księstwa Ruskiego był świetnym projektem europejskim dla Ukrainy. Jego wejście w życie mogło doprowadzić do utworzenia nowoczesnego państwa, które mogło przystąpić do związku (sojuszu) trojga wolnych narodów, prototypu dzisiejszej Unii Europejskiej.
„Gdy na sejmie roku 1659 szło o potwierdzenie tych paktów, posłowie kozaccy, między innymi, żądali, aby oboźnemu Wielkiego Księstwa Ruskiego i wojska zaporoskiego (Jerzemu Niemiryczowi) kwarta starostwa żytomierskiego z hiberną miały należeć, a post decessum moderni possessoris starostwo żytomierskie z administracją salis (soli) po wszystkiej Ukrainie w dobrach Rzeczypospolitej należeć ma temuż do armaty wojskowej”[15].
„To [Wielkie Księstwo Ruskie] miało być absolutnie samodzielną składową Rzeczypospolitej. Kozacy powracali do państwowego organizmu Rzeczypospolitej jak »wolni do wolnych, równi do równych«. Przypominam te słowa z unii hadziackiej, ponieważ nawoływały do słów unii lubelskiej 1569 roku. […] Gdyby to się stało 20 lat wcześniej, to w ogóle nie byłoby powstania Chmielnickiego” − powiedziała Teresa Chynczewska-Hennel, profesor Uniwersytetu w Białymstoku[16].
Niestety, sejm zmienił tekst unii hadziackiej. Rozczarowała ona nawet niektórych sojuszników Wyhowskiego. Wśród niezadowolonych był zaufany hetmana pułkownik Iwan Bohun. W związku z tym Ukrainę opanowały zamieszki, chaos, waśnie i spory. Mimo iż Wielkie Księstwo Ruskie przetrwało tylko pół roku, jego idea stała się drogowskazem dla następnych pokoleń Ukraińców.
Włodzimierz Iszczuk
PRZYPISY
- Iwan Krypjakewycz, Historia Ukrainy, Lwów 1990, s. 150. (І.П. Крип’якевич, Історія України, Львів 1990, c. 150).
- Marian Dubiecki, Na Kresach i za Kresami. Wspomnienia i szkice, Kijów 1914.
- Józef Krzywicki, Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, t. 14, s. 904-911.
- Józef Krzywicki, Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, t. 14, s. 904-911.
- Adam Tatomir, Tysiąc lat dziejów Polski, Warszawa 1962, s.133.
- Aprobacja deklaracji łaski naszej Wojsku Zaporoskiemu danej, [w:] Volumina legum, 4, s. 130.
- Opis akt., Nr 19, s. 36.
- Józef Krzywicki, Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, t. 14, s. 904-911.
- Wrem. Kom., t. II, cz. 3, s. 53.
- Archiwum Rosji Południowo-Zachodniej, t. 1, cz. 2, s. 426.
- Józef Krzywicki, Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, t. 14, s. 904-911.
- Joachim Jerlicz, Latopisiec albo kroniczka, t. 1, s. 141.
- , s. 141.
- Natalia Jakowenko, Historia Ukrainy od czasów najdawniejszych do końca XVIII wieku, Lublin 2000.
- Józef Krzywicki, Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, t. 14, s. 904-911.
- Teresa Chynczewska-Hennel, Hadiacka unia a hetman Ivan Wyhowski, [w:] Polskie radio dla zagranicy, 26 czerwca 2007.